^Powrót na górę

foto1 foto2 foto3 foto4 foto5

Artykuł opracowała: lek. med. Agnieszka Musiałek
Źródło artykułu –https://blizejprzedszkola.pl/przekierowanie,2,6442.html 

 

Dlaczego chore dziecko powinno zostać w domu?


Jakie dziecko uznajemy za chore? Warto odpowiedzieć na te pytania w kontekście problemu przyprowadzania do przedszkola dzieci z niepokojącymi objawami – coraz częściej w ostatnich latach obserwowanego przez pediatrów i zgłaszanego przez nauczycieli. Katar, ból gardła, lekki kaszel – takie dolegliwości pojawiają się u większości maluszków już na początku jesieni, od chwili, gdy zaczną uczęszczać do przedszkola. Przytrafia się to częściej dzieciom nieposiadającym starszego rodzeństwa, czyli takim, które wcześniej tylko sporadycznie miały kontakt z innymi wirusami, bakteriami przynoszonymi przez rodzeństwo ze środowiska rówieśniczego. Może także pojawić się dylemat, czy malucha naprawdę boli gardło lub brzuch, czy jednak zgłasza te dolegliwości, aby nie pójść do przedszkola, w którym nie czuje się do końca dobrze (bo nie zdążył się jeszcze w nim zadomowić). Swoją drogą to czasami błędne koło, bo stres związany z koniecznością chodzenia do niezbyt lubianego przedszkola obniża odporność dziecka… Jednak z edukacji przedszkolnej rezygnować się nie powinno i należy uwierzyć, że trudności adaptacyjne miną, a wraz z nimi zniknie stres, czyli czynnik zwiększający podatność na infekcje. Wraz z nastaniem jesieni/zimy dni stają się coraz krótsze (wstajemy, gdy jest jeszcze ciemno, wracamy z przedszkola i… już jest ciemno), deszczowa pogoda jest codziennością, a do tego dochodzi jeszcze zmęczenie wywołane zbyt wczesnym wstawaniem (rodzice muszą zdążyć odwieźć dziecko do przedszkola przed pracą). To wszystko sprzyja infekcjom. Dodajmy do tego często brak śniadania przed wyjściem lub też niewłaściwy posiłek (tzn. składający się
głównie z węglowodanów – np. kulki czekoladowe z mlekiem, które powinny być traktowane jako słodka przekąska, a nie jako pełnowartościowe śniadanie – zamiast np. owsianki owocami lub kaszy jaglanej przygotowanej na słodko lub słono). Rezygnujemy ze śniadania, bo dziecko za późno wstało albo ociąga się z jego zjedzeniem, a to duży błąd. Summa summarum – przepis na przeziębienie gotowy! I tak pewnego poranka dziecko budzi się, skarżąc się na różne dolegliwości, a rodzice stają przed koniecznością podjęcia decyzji: czy to nic poważnego i dziecko może iść do przedszkola, czy jednak maluch powinien zostać w domu...?

Czytaj więcej: O tym, dlaczego chore dziecko POWINNO ZOSTAĆ W DOMU

Źródło artykułu- https://www.superkid.pl/skad-sie-bierze-nadpobudliwosc

Czy twoje dziecko ma problemy z utrzymaniem uwagi nad wykonywaną pracą i robi bezmyślne błędy? Ma tendencję do nieodpowiedniego zachowania, np. wybiegania z ławki podczas lekcji, nieczekania na swoją kolej? Traci kontrolę nad emocjami? Bywa agresywne? Jest rozkojarzone, często coś gubi, zapomina o codziennych czynnościach? Być może, przyczyną tych problemów jest AAD (attention deficyt disorder - zespół deficytu uwagi) bądź ADHD (attention deficyt hyperactivity disorder, czyli AAD z nadaktywnością - zespół nadpobudliwości psychoruchowej). Niestety bardzo często rodzice, a nawet odpowiednie instytucje nie potrafią zdiagnozować problemu, a także podjąć skutecznej terapii. Dzieje się tak, ponieważ przyczyna powstawania AAD i ADHD nie jest znana i, mimo prowadzonych rozlicznych badań, źródła medyczne nie są w stanie powiedzieć wiele więcej, poza wskazaniem na jej podłoże genetyczne.

Na szczęście nie pozostajemy zupełnie bezradni wobec problemów z nadpobudliwością i zaburzeniami koncentracji uwagi naszych dzieci. Na wiele pytań w tym zakresie odpowiada nie lekarz, lecz inżynier - dyslektyk: Ronald D. Davis, autor bestsellerowych książek: "Dar dysleksji" oraz "Dar uczenia się". Davis, sam będąc dyslektykiem, dzięki gruntownej obserwacji własnych odczuć i zachowań, zdiagnozował przyczynę zaburzeń uczenia się i koncentracji, czyli dysleksji, dysgrafii, dysortografii, dyskalkulii i nadpobudliwości. Swoje wnioski następnie wykorzystał do opracowania metody, która koryguje problemy związane z dysleksją, stosowane w Davis Dyslexia Correction Center, a jej skuteczność sięga 95%.

Davis stosuje dla określenia tych wszystkich problemów uogólniony termin "dysleksja", ponieważ, wg. jego teorii, wypływają one z jednego źródła. Nie oznacza to jednak oczywiście, że te objawy występują jednocześnie u wszystkich dyslektyków. Wg. Davisa przyczyna zaburzeń uczenia się i koncentracji, czyli dysleksji, tkwi w specyficznym, tzw. niewerbalnym systemie myślenia, jakim dyslektycy się posługują, oraz wynikającej z niego umiejętności wprawiania się w stan dezorientacji.

Czytaj więcej: Skąd się bierze nadpobudliwość

Artykuł opracowała Natalia Pośpiech- Pedagog, Terapeuta Integracji Sensorycznej

Źródło artykułu- https://zmyslek-si.pl/dla-rodzica/kilka-powodow-dla-ktorych-warto-czytac-dzieciom-na-glos/

 

 Książka to przygoda, radość i emocji tysiąc, książka to droga do wiedzy, możliwość przeniesienia się do innego świata, innej rzeczywistości, książka to pytanie i odpowiedź, to skupienie i spokój, w końcu książka to pamięć, rozwój i natchnienie.

   W świecie pełnym komputerów, gier, smartfonów, telewizji czy książka może być czymś atrakcyjnym dla dziecka? Otóż tak! Jednak wielką rolę odgrywa tu systematyczność i czas, w którym rodzic tą książkę do życia swej pociechy wprowadzi. Dzięki czytaniu od pierwszych dni życia dziecka minimalizujemy uzależnienie go od mediów. Mówi się, że dziecku można już czytać, gdy jest niemowlakiem, a nawet gdy jest jeszcze
w brzuchu mamy. Zgodzę się z tym i podpisuję obiema rękami. Na pewno przyspieszy to proces kształtowania się mowy dziecka, umocni więź rodzica z dzieckiem, da dziecku poczucie bliskości, a ton głosu podczas czytania sprawi, że dziecko będzie czuło się bezpiecznie.

 

 Jakie jeszcze są powody, by czytać dzieciom na głos?


 Wzbogacenie słownika dziecka. Dzięki czytaniu dziecko poznaje nowe słowa, zwroty, wyrażenia, którymi będzie mogło posługiwać się na co dzień, w różnych sytuacjach.
 Rozwijanie wyobraźni. Książka może przenieść każdego w zupełnie inne miejsce, inny czas, inny świat. Opowiada ona tyle różnych historii, dlatego pobudza wyobraźnie, rozwija kreatywność, pomaga wcielić się w różne postacie, uczy empatii.
 Zdobycie wiedzy. W zależności od tego czym nasza pociecha się interesuje bądź co ciekawego chcemy jej pokazać, książka rozwinie wiedzę, zachęci do jej zgłębiania lub ją utrwali, rozbudzi ciekawość. Dzięki temu kształtujemy człowieka, który będzie posiadał nawyk zdobywania wiedzy.

Czytaj więcej: Kilka powodów, dla których warto czytać dzieciom na głos.

Artykuł opracowała: Elżbieta Mach

Źródło artykułu- Pedagogizacja rodziców - Artykuły | Przedszkole w Żołyni (edupage.org)

 

W rozpoznawaniu i rozumieniu szczególnych potrzeb rozwojowych i edukacyjnych dziecka bardzo pomaga wizyta w poradni psychologiczno-pedagogicznej. To miejsce, w którym doświadczeni specjaliści służą swoją wiedzą: wszystko po to, aby umiejętnie wspierać Ciebie i Twoje dziecko – głównie, choć nie tylko, na etapie jego nauki szkolnej.

Zmiany społeczne w naszym kraju, szeroki dostęp do informacji, teoretycznie winien pomagać ludziom w przezwyciężaniu oporów i szukaniu pomocy u specjalistów, takich jak psycholog, logopeda, pedagog. Jak pokazuje praktyka nie zawsze udaje się przełamać stereotypy związane z pomocą, jaką oferuje poradnia. Mimo działań edukacyjnych, informacyjnych prowadzonych przez nauczycieli placówek oświatowych i pracowników poradni, w niektórych środowiskach ciągle pokutuje jeszcze pogląd, iż do psychologa dzieci idą za karę, bo źle się uczą, czy zachowują; po skierowanie do szkoły specjalnej, po opinię o dysleksji. Nadal u niektórych rodziców i dzieci jest to powód do wstydu. Rodzice mają obawy, że zostaną ocenieni negatywnie – jako ci, którzy nie radzą sobie z wychowaniem, czy też niezbyt dobrze wywiązują się z funkcji opiekuńczych. Dzieci boją się, że będą oceniane, krytykowane, że skoro idą do poradni to są gorsze od rówieśników.

Taka wizja poradni czasami zniechęca do korzystania z oferowanej przez nią pomocy. Zdarza się, że zarówno rodzice, jak i dzieci traktują tę wizytę jako wymuszoną, np. przez nauczyciela, który obserwując problemy dziecka kieruje go do psychologa. Przychodzą więc pod presją, niechętnie, z silnym oporem albo nie zgłaszają się na umówione wizyty.
Dlatego zależy nam bardzo, aby rodzice i dzieci mieli przekonanie, iż spotkają w poradni ludzi, którzy oferują im pomoc i wsparcie. Że psycholog, czy pedagog to nie ktoś, kto będzie ich oceniał w kategoriach „dobry – zły” a doradca, który postara się zdiagnozować problem i zaproponuje odpowiednią formę pomocy. Rodzice powinni być świadomi, iż każda wizyta jest ich wyborem, nie przymusem. To oni są opiekunami dzieci i mają decydujący głos w sprawie ich losów. To Wy rodzice musicie wyrazić zgodę na badanie dziecka. To od Was zależy, czy będziecie respektować zalecenia, czy przyjmiecie oferowaną pomoc.

Rodzice – pamiętajcie, że w Poradni nic nie stanie się wbrew waszej woli, czy ze szkodą dla dziecka. Zawsze, jeśli jesteście o tym przekonani – możecie odmówić badań, nie zgodzić się z propozycjami poradni , natomiast zadaniem specjalistów jest przekonać Was do współpracy i współdziałania.

Czytaj więcej: Kiedy zgłosić się do poradni psychologiczno-pedagogicznej?

Źródło artykułu: 

 

Obserwując dziecko podczas zabawy, możesz dowiedzieć się, jak myśli, czego się uczy i jak świat, łącznie z Tobą, na nie wpływa. Aby zdobyć tę wiedzę, należy się bawić z dzieckiem.

Eksperyment „Dziecko X”

W latach 70. ubiegłego wieku psycholog Phyllis Katz przeprowadziła eksperyment, który dzisiaj znamy jako „Dziecko X”. Położyła w pokoju trzy zabawki: małą piłkę, lalkę i neutralną płciowo zabawkę. Ubrała trzymiesięczne dziecko w pozbawiony ozdób żółty kombinezon i przyprowadziła do pokoju kilku rodziców (przedmiot eksperymentu), aby zapoznali się z dzieckiem. Niektórym z rodziców powiedziała, że niemowlę jest dziewczynką o imieniu Mary; inni usłyszeli, że jest to chłopiec o imieniu Johnny. Większość dorosłych, którzy myśleli, że dziecko było dziewczynką, dało mu do zabawy lalkę. Większość z tych, którzy wierzyli, że dziecko jest chłopcem, dało mu piłkę.

Debata

Eksperyment „Dziecko X” rozpalił wiele gorących dyskusji na temat stereotypów płciowych. Mimo to, gdy 10 lat później dr Katz powtórzyła eksperyment, uzyskała te same wyniki. Co więcej, mimo wielkiego wysiłku włożonego w promowanie równości płci w ostatnich latach, gdy wejdziesz do typowego amerykańskiego przedszkola, nietrudno będzie zgadnąć, które dzieci będą czesać włosy Barbie, a które będą zderzać się resorakami.

Czytaj więcej: Gry edukacyjne dla dzieci: jak przekazywać wiedzę przez zabawę